Jeśli ktoś chciał mógł spędzić ten weekend na łonie natury, pogoda była piękna, rzeka lub basen niedaleko. Są jednak wśród nas ludzie, którzy nie mogą pozwolić sobie na beztroskie lenistwo. Strażacy w ciągu tylko dwóch dni wyjeżdżali aż pięć razy do pożarów, które w większości spowodowane było głupotą ludzi.
A zaczęło się od pożaru sterty gałęzi i odpadów roślinnych w Sułkowicach w sobotę (23.07). W tym samym dniu strażacy jechali także do Łączan, gdzie ktoś podpalił łąkę. Dzięki szybkiej interwencji spłonęło tylko 10 arów.
Najgorzej było jednak w niedzielę (24.07). W Andrychowie, na ul. Włókniarzy, ktoś pozostawił na ogniu garnek z obiadek i o nim zapomniał. W mieszkaniu wybuchł pożar. Na miejsce wezwano służby ratunkowe. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało.
Nieco później, w Bachowicach, przy ul. Ks. Gołby, ktoś podpalił śmietnik. Sprawcy nie udało się zidentyfikować, a strażacy mieli pełne ręce roboty. Żeby tego było mało, w Zygodowicach wybuchł pożar w polu zboża.
Jak poinformował dowódca strażaków będących na miejscu, przyczyną pożaru mogło być iskrzenie na słupie średniego napięcia - poinformował nas Krzysztof Cieciak, oficer prasowy wadowickiej komendy Państwowej Straży Pożarnej.
Dyskusja: