Senat RP nie zgodził się na wprowadzenie zapisów prawa, które zmusiłyby kierowców do zatrzymywania się przed każdym przejściem dla pieszych, przy którym ktoś stoi. Zdaniem wielu ekspertów taki zapis mógłby zmniejszyć ilość wypadków na pasach. Takie przepisy już od dawna funkcjonują za naszą zachodnią granicą i ci, którzy mieli okazję korzystać z przejść dla pieszych chociażby w Niemczech, przyznają rację - to się sprawdza.
Nowe zasady w ruchu drogowym przydały by się też na wadowickich ulicach, zwłaszcza w tak niebezpiecznych miejscach jak pasy na ul. Zegadłowicza, która jest częścią "wylotowej" drogi krajowej nr 28.
W sobotę (3.10) około południa, po raz kolejny doszło tam do potrącenia pieszego. Z obrażeniami ciała trafił do wadowickiego szpitala na konsultację medyczną. Ruch samochodów, przez dłuższy czas odbywał się wahadłowo.
Jak wstępnie ustalili policjanci kierujący pojazdem marki Mazda nie zachował szczególnej ostrożności i nie ustąpił pierwszeństwa pieszej znajdującej się na oznakowanym przejściu dla pieszych w wyniku czego doprowadził do jej potrącenia. Piesza w wyniku doznanych obrażeń karetka pogotowia została przewieziona do szpitala, gdzie pozostała na leczeniu - poinformowała Elżbieta Goleniowska-Warchał, rzecznik prasowy policji w Wadowicach.
Funkcjonariusze policji wyjaśnią dokładnie tę sprawę.
Przypomnijmy. Na dwóch przejściach na ul. Zegadłowicza już nie raz dochodziło do groźnych potrąceń. W grudniu 2008 roku na przejściu dla pieszych przy Lidlu samochód potrącił dwóch gimnazjalistów. W listopadzie 2013 roku osobowe auto wjechało na zebrze w przechodzącego przez ulicę mężczyznę oraz towarzyszącą mu kobietę, z kolei w styczniu 2014 roku na przejściu przy skrzyżowaniu z ulicą Niwy potrącona została przez kierowcę seicento 80-letnia kobieta. A to nie wszystkie przypadki.
Jedno z przejść przeniesiono w bardziej bezpieczne miejsce, drugie to zaraz przy skrzyżowaniu ul. Zegadłowicza i Polnej, pozostało na swoim miejscu.
Dyskusja: