Kolejny tydzień wykopalisk na śmietniku w Choczni nie przyniósł nowych odkryć. Teraz prokuratura zaleciła zwiększenie obszaru badań na większej przestrzeni składowiska. Cały czas na wysypisku spółki Eko pracują strażacy ze specjalnego plutonu ratownictwa chemicznego i eksperci z AGH.
Do tej pory wykopano ze śmietnika cztery beczki, w których znajdowała się substancja stała w formie proszku i granulatu. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy istnieje podejrzenie, że substancja, którą odkopano, może być granulatem farby poliuretanowej.
Beczki przetransportowano do Krakowa, a skład substancji ma ustalić w badaniach biegły chemik.
Wstępna ekspertyza wskazuje, że substancja nie ma charakteru zagrażającego zdrowiu i życiu ludzi. Nie stwierdzono promieniowania radioaktywnego i jonizującego. W środku znajdowała się substancja stała. Jej sprawdzeniem zajmie się biegły chemik, który zbada skład. W tej chwili nie można mówić o niebezpieczeństwie zagrożenia dla środowiska, bo substancja znajdowała się w metalowych beczkach, a dodatkowo była zabezpieczona - mówi nam prokurator rejonowy w Wadowicach Jerzy Utrata.
Prokuratura przypuszcza, że beczki mogły zostać złożone nielegalnie na śmietniku w okresie od 2005 do 2011roku.
Jak już informowaliśmy policja, strażacy i specjalistyczny pluton ratownictwa chemicznego z Krakowa szukają na wysypisku śmieci Eko w Choczni toksycznych odpadów.
Prokuratura w Wadowicach zleciła przeprowadzenie wykopalisk na wysypisku po otrzymaniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa polegającego na przewożeniu i składowaniu odpadów niebezpiecznych dla środowiska i ludzi.
Zawiadamiający to były pracownik wysypiska, który był między innymi odpowiedzialny za obsługę odpadów dostarczanych na śmietnisko. Współpracując z prokuraturą miał wskazywać, że odpady zostały umieszczone na śmietniku nielegalnie, pod osłoną nocy, a zarząd śmietniska ze spółki Eko miał o wszystkim wiedzieć.
Zawiadomienie do prokuratury wpłynęło już jakiś czas temu. Śledczy zanim wysłali na śmietnik pluton ratownictwa chemicznego zlecali ekspertyzę specjalistom z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie. Te badania nie wykazały żadnego toksycznego skażenia w okolicy śmietniska, a także w gruncie.
Wysypisko śmieci w Choczni wybudowała w 1999 roku gmina Wadowice. Obecnie właścicielem składowiska jest gmina (49 % udziałów) i spółka Empol z Tylmanowej (51 % udziałów).
Powierzchnia terenu składowiska wynosi 11 ha i obejmuje obiekty techniczne wraz z pięćdziesięciometrową strefą ochrony sanitarnej obsadzoną zielenią. Teren otoczono rowami melioracyjnymi przechwytującymi wody powierzchniowe i wody z wylotów drenarskich.
Sama niecka, w której poszukiwane są "niebezpieczne beczki" ma 1,6 ha i 153 tysiące metrów sześciennych objętości. Wyłożona jest membraną i zabezpieczona kanałami odprowadzającymi niebezpieczne związki ze śmietnika.
Dyskusja: