SĄD PO STRONIE KURATORIUM OŚWIATY
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie oddalił skargę burmistrza Wadowic Mateusza Klinowskiego na negatywną opinię Małopolskiego Kuratorium Oświaty w sprawie wadowickiej sieci szkół. Orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne, a władze gminy mogą się odwołać.
To już druga porażka burmistrza w sprawie organizacji szkół w gminie. Wcześniej uchwałę Rady Miejskiej w Wadowicach przygotowaną przez Klinowskiego i jego prawników uchylił wojewoda małopolski. Ta sytuacja bardzo komplikuje sprawę organizacji sieci szkół w gminie, bowiem nie do końca wiadomo, co stanie się po 1 września, kiedy to wprowadzana będzie reforma oświatowa.
Chodzi przede wszystkim o słynną już Szkołę Podstawową w Kleczy Dolnej Zarąbkach, która to została zlikwidowana przez radnych i burmistrza, a od 1 września ma się stać filią Zespołu Szkół Publicznych w Kleczy Dolnej.
Tyle tylko, że właśnie zarówno Małopolskie Kuratorium Oświaty, jak i wojewoda małopolski uchylili tę decyzję władz Wadowic.
Burmistrz Mateusz Klinowski i wiceburmistrz Ewa Całus liczyli, że w sądzie uda im się obronić ich racje o rzekomej bezprawnej opinii Małopolskiego Kuratorium Oświaty dla wadowickiej sieci szkół. W zeszłych tygodniu (11.07) Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie oddalił jednak ich skargę.
Tym samym zarówno po negatywnej opinii kuratorium oświaty, uchyleniu uchwały przez wojewodę oraz teraz decyzji sądu, burmistrz Klinowski nie może w tej chwili zgodnie z prawem organizować filii szkoły podstawowej w Kleczy Dolnej Zarąbki, a istniejąca tam szkoła powinna od 1 września rozpocząć naukę w systemie klas od 1 o 8.
Z dniem 1 września 2017 r. dotychczasowa sześcioletnia szkoła podstawowa staje się ośmioletnią szkołą podstawową – czytamy w orzeczeniu Małopolskiego Wojewody Małopolskiego.
BURMISTRZ ZROBIŁ Z TEJ SPRAWY POLITYCZNĄ WOJNĘ Z PiS
Problem ze szkołą w Zarąbkach istnieje nie od dziś, a Klinowski i Całus "doktoryzują się" na niej już od kilku miesięcy. Doszło do tego, że rodzicom dzieci wmówiono, iż filia z przedszkolem będzie dla nich lepsza, a tylko wojewoda, kurator oświaty i "zły PiS" to blokują . Nic bardziej absurdalnego.
Wykreślenie szkoły w Zarąbkach z sieci przeprowadzono niejako przy okazji wprowadzania sztandarowej reformy PiS "wygaszania gimnazjum". Kuratorium Oświaty w Krakowie przeglądając uchwałę z Wadowic znalazło w niej - jak twierdziło - szereg błędów proceduralnych i formalnych.
To były, by tak rzec, szkolne błędy. Jakby nie czytali ustawy - mówiła nam małopolska kurator oświaty Barbara Nowak.
Tak naprawdę winę za całe zamieszanie ponosi jedynie burmistrz i jego zastępczyni, którzy nie przygotowali dla radnych w terminie uchwały o likwidacji Szkoły Podstawowej w Zarąbkach.
Dodajmy uczciwie. Zarówno wśród radnych, jak i wśród lokalnej społeczności nie przeciwników likwidacji szkoły i utworzenia tam filii. Tyle tylko, że nie można tego robić "na kolanie" z pominięciem przepisów obowiązującego w Polsce prawa.
Co ciekawe ustawa o systemie oświaty to nie wymysł PiS, a przepisy dotyczące procedury likwidacji szkół wywalczył swego czasu, w latach 90-tych Związek Nauczycielstwa Polskiego. Zamknięcie szkoły, choćby nawet takiej małej, to mimo wszystko poważna sprawa wymagająca likwidacji miejsc pracy, uregulowania odpraw z nauczycielami, zabezpieczenia dokumentacji i archiwum, sporządzenia sprawozdań z majątku ruchomego i nieruchomego, dokonania pełnego rozliczenia finansowego itd. itp.
Tymczasem burmistrz Klinowski ogłosił zamknięcie działalności szkoły w Zarąbkach na... Facebooku fotografując się z "rodzicami", których niestety wprowadzono w błąd, ale jakimś dziwnym, niezrozumiałym trafem zapomniał w terminie przygotować uchwały o likwidacji placówki dla Rady Miejskiej.
Powodem zamknięcia podstawówki w Zarąbkach miały być zbyt duże koszty utrzymania szkoły, do której uczęszcza mało dzieci. W klasach od II do VI jest tutaj od 6 do 13 dzieci. Obecnie nie ma uczniów w klasie I, a w dalszej perspektywie kolejnych lat sytuacja demograficzna w obwodzie nie przewiduje zwiększenia uczniów. Już dziś z liczby zameldowanych uczniów w obwodzie szkoły uczęszcza do niej zaledwie od ok. 30% do 70% dzieci w zależności od rocznika.
Dyskusja: