W czwartek (12.01) w Sądzie Rejonowym w Wadowicach mowami oskarżyciela oraz obrony zakończyło się postępowanie przeciwko Mateuszowi Klinowskiemu, którego prokuratura oskarżyła o fałszowanie oświadczeń majątkowych.
Sąd ze względu na „skomplikowaną materię sprawy" wyznaczył sobie tydzień na ogłoszenie wyroku. W mowie końcowej prokuratura zażądała uznania Klinowskiego za winnego fałszowania oświadczeń majątkowych i ukarania go grzywną w wysokości 10 tysięcy złotych. Choć przestępstwo fałszowania oświadczeń majątkowych zagrożone jest maksymalną karą do 3 lat pozbawienia wolności, to prokuratura uznała, iż okolicznością łagodzącą w tej sprawie jest fakt, że oskarżony nie był do tej pory karany.
Adwokat burmistrza, jak i sam oskarżony, wnieśli o odrzucenie oskarżenia i o całkowite uniewinnienie. Mateusz Klinowski do przestępstwa się nie przyznaje.
Przypomnijmy. Mateusz Klinowski jest pierwszym burmistrzem Wadowic, który zasiada na ławie oskarżonych podczas pełnienia funkcji jako podejrzany o popełnienie przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego. Prokuratura oskarża go o to, że dwukrotnie złożył fałszywe oświadczenie majątkowe, nie wpisując w nich pożyczki 100 tysięcy złotych, którą uzyskał od profesora UJ. Pieniądze, które dostał od swojego przełożonego, posłużyły mu swego czasu na zakup mieszkania w Krakowie.
Sprawa dotyczy oświadczeń majątkowych, które Klinowski składał jako radny za 2010 i 2011 rok. Prokuratura wskazuje, że Klinowski był zobowiązany do wpisania w oświadczeniach swojego zobowiązania pieniężnego, a tego nie uczynił pomimo wyraźnej instrukcji, jaka widniała w dokumencie.
Burmistrz Wadowic do przestępstwa się nie przyznaje i twierdzi, że jest niewinny. Podczas rozprawy oskarżony tłumaczył, że pierwsze z oświadczeń, w którym nie było pożyczki, wypełniał, gdy został radnym.
Nie przywiązywałem do tego żadnej wagi, oświadczenie wypełniałem na czuja (oryginalne stwierdzenie) - mówił przed sądem Mateusz Klinowski. Wcześniej informował sędzię prowadzącą rozprawę, że posiada wykształcenie wyższe i jest prawnikiem, wykładowcą na uniwersytecie.
Klinowski stwierdził też, że gdy został radnym nie czytał poradników i instrukcji dotyczących wypełniania oświadczeń majątkowych. Burmistrz dodał, że "panie w biurze" poinformowały go, że "inni radni" nie wpisują pożyczek do oświadczeń.
Na pytanie prokuratury, czy rozumie treść pouczenia z formularza, w którym jest mowa o wpisaniu wszystkich zobowiązań powyżej 10 tysięcy złotych, odparł, że... "jest ono dla niego jasne".
Prokuratura badając przypadek Klinowskiego wzięła pod uwagę fakt, iż jest doktorem prawa, a więc nie może się tłumaczyć, że nie rozumiał przepisów, tym bardziej, że wzór oświadczenia zawierał pouczenia i podstawę prawną.
Ogłoszenie wyroku w tej sprawie sąd wyznaczył na czwartek, 19 stycznia.
Zgodnie z art. 233§6 kodeksu karnego w związku z art. 233§1 kk osoba, która składa fałszywe zeznanie lub oświadczenie lub zataja prawdę podlega karze pozbawienia wolności do 3 lat. Sąd może też zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary na przykład wymierzyć grzywnę, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Warunkowe umorzenie polega na uznaniu winy podsądnego, przy jednoczesnym odstąpieniu od procesu karnego ze względu na jego dotychczasową niekaralność. Ważne tutaj jednak jest samo przyznanie się do winy przez oskarżonego.
Sprawa burmistrza Wadowic przypomina historię, na której poległ minister transportu Sławomir Nowak z Platformy Obywatelskiej. On też nie wpisał do oświadczeń majątkowych zegarka wartego 17 tysięcy złotych, który miał otrzymać od żony w prezencie. W tej sprawie Sąd Okręgowy w Warszawie uznał winę polityka i warunkowo umorzył postępowanie nakazując zapłatę grzywny na cel społeczny.
Podobnie było w zeszłym roku z oświadczeniem majątkowym prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Nie ujawnił on w dokumencie dwóch mieszkań, które posiadał. I tu sąd umorzył postępowanie warunkowo, ale nakazał Adamowiczowi zapłacić 40 tysięcy złotych na cel społeczny. Prezydent Adamowicz przyznał się jednak do winy i stwierdził, że był to jego osobisty błąd.
Dyskusja: