Marcin Gładysz vel Dziadunio ma dość gadaniny, on i jemu podobni chcą sprawdzić jak to jest naprawdę z tym naszym lokalnym powietrzem. O tym, że w całej Polsce jest źle mówi się bardzo dużo, mapy z czerwoną plamą na tle Europy już wszyscy widzieli, ale jak to jest u nas? Nie mamy przecież stacji pomiarowej, która kiedyś badała stężenie pyłu zawieszonego i innych zanieczyszczeń powietrza. Właściciele urządzenia stwierdzili, że potrzebne jest bardziej w innym, bardziej zanieczyszczonym miejscu na mapie Małopolski.
Wszyscy mamy świadomość istnienia problemu niskiej emisji i tzw. smogu w naszej gminie, ale po to by go rozwiązać, potrzeba go najpierw rozpoznać. Nie tylko jego istnienie, ale także skalę, okresy i miejsca szczególnego natężenia, etc. Wydając pieniądze - i publiczne i prywatne, na wymianę kotłów, docieplanie elewacji budynków, itp. musimy także mieć ogląd skuteczności tych działań. Ochrona zdrowia jest, wedle dyspozycji art.7 Ustawy o Samorządzie Gminnym, jednym z zadań własnych gminy, więc sensowność wydatkowania środków publicznych na taki właśnie zakup nie budzi żadnych wątpliwości - pisze w swoim wniosku do władz miasta bloger Dziadunio.
O tym wiedzą władze miasta Kraków, w którym od kilku miesięcy montowana jest sieć sensorów badawczych. Jak pokazuje doświadczenie "większego" system monitoringu nie musi być drogi. Pojedyncza skrzynka badawcza, akurat tej firmy, która prowadzi monitoring w Krakowie, to koszt 1000 zł. Firma obsługuje przede wszystkim gminy i miasta, montuje co najmniej 5 urządzeń, ale jak zapewniają jej pracownicy powinno być ich więcej. W każdym miesiącu trzeba też płacić opłatę za obsługę i przetwarzanie danych, ok. 50 zł od urządzenia. To tylko przykład jednej firmy, a jest ich co najmniej kilka na naszym terenie.
Wnoszę o zakup przez Burmistrza Wadowic urządzeń do pomiaru zanieczyszczenia powietrza, tzw. pyłomierzy, w ilości która pozwoli zebrać dane ze wszystkich sołectw gminy, oraz stworzyć mapę zanieczyszczeń w samym mieście. Do Rady Miejskiej wnoszę o poparcie mojego wniosku, oraz przegłosowanie poprawek do budżetu tak, by zapewnić burmistrzowi Klinowskiemu środki na pokrycie zakupu pyłomierzy - dodaje bloger w swoim piśmie.
Czy jako przedstawiciel "ludu" zostanie wysłuchany przez burmistrza, który w kampanii zapewniał, że będzie wsłuchiwał się potrzeby mieszkańców?
Monitoring przepływów zanieczyszczonego powietrza może wskazać gdzie tkwi największy problem i tam skierować największe środki na poprawę środowiska. Choć na wadowickim rynku ma stanąć jedna stacja pomiarowa Krakowskiego Alarmu Smogowego, to może ona co najwyżej potwierdzić, że jest źle, ale w których miejscach jest najgorzej? Gdzie najpierw trzeba kierować swoją uwagę? Jak przekonać mieszkańców, że to właśnie oni powinni zacząć od wymiany pieców, paliw?
Miasto może działać, ma do tego narzędzia. Mogą m.in. stworzyć własne przepisy regulujące stosowanie paliw dobrej jakości oraz odpowiednich rozwiązań technicznych dotyczących spalania paliw stałych. Władze województwa już działają. Tutaj trzeba tylko twardej ręki i mocnych postanowień, a nie szukania winnych i stygmatyzowania ich. Gadaniem jeszcze nikt świata nie zbawił, potrzebne są widoczne efekty, skuteczność działań. Na szczęście świadomość mieszkańców jest coraz większa. Może wyniki takich badań wpłynęłyby na ich większą chęć do zmian?
}} Widok na Wadowice rankiem we wtorek (10.01). Czym "pachną" dzisiaj wasze ubrania?
Dyskusja: