RAJMUND POLLAK NA DEBACIE PROGRESYWNYCH BURMISTRZÓW
Wydawało się, że sprawa zjazdu tzw. "progresywnych burmistrzów" umarła raz na zawsze, ale nie. Pojawiły się nowe akty. Policja wadowicka nie daje zapomnieć o nieudanej imprezie organizowanej przez burmistrza Wadowic Mateusza Klinowskiego. Właśnie po wielu miesiącach żmudnego śledztwa postawiła zarzut z kodeksu wykroczeń Rajmundowi Pollakowi.
Sprawa jest nieco groteskowa, bo Rajmund Pollak będzie odpowiadał przed sądem z paragrafu o... "zakłóceniu ciszy nocnej", który mówi, że "kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
Przypomnijmy. W niedzielę, 4 września burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski zorganizował tzw. zjazd progresywnych burmistrzów, na który zaprosił m. in. prezydenta Słupska Roberta Biedronia. W ramach spotkania progresywnych miało dojść do debaty z mieszkańcami w Wadowickiej Bibliotece Publicznej.
Co ważne dla tej sprawy - i nie ma tu żadnej drwiny - debata odbywała się w niedzielę jeszcze przed zachodem słońca.
Na samym początku debaty organizatorzy udzielili głosu publiczności, by ta zadawała pytania. Zgłosił się obecny na sali Rajmund Pollak. Organizatorzy udzielili mu głosu, a on pytał głównie prezydenta Słupska Robertowi Biedroniowi. Pytań miał zresztą dużo, a sam Biedroń stwierdził, że będzie mógł kontynuować debaty, bo Pollak mu ciągle przerywa.
Organizatorzy w końcu przerwali spotkanie uznając, że Pollak je zakłócił. Jednocześnie burmistrz Klinowski wezwał policję do biblioteki.
UDZIAŁ W PUBLICZNEJ DYSKUSJI NIE JEST WYKROCZENIEM
Zdaniem posła Józefa Brykusa wadowicka policja, która w tak błahej sprawie postawiła Pollakowi zarzut z kodeksu wykroczeń i to z paragrafu o zakłóceniu ciszy nocnej zachowuje się nieproporcjonalnie do sprawy, która wydarzyła się w bibliotece.
Sam Brynkus był obecny na tym spotkaniu i twierdzi, że co prawda zachowanie Pollaka mogło oburzać, ale mieściło się w prawie do udziału w debacie publicznej.
Nie zamierzam wcale dowodzić w tym miejscu, że poglądy, które reprezentuje Rajmund Pollak nikogo nie obrażają, nie oburzają czy też nie wprowadzają niepokoju w jakiejś grupie społecznej. Możliwość głoszenia takich poglądów stanowi jednak o istocie systemu demokratycznego - komentuje poseł Józef Brynkus.
Józef Brynkus wystąpił w piątek (2.12) do wiceministra MSWiA Jarosława Zielińskiego, któremu podlega policja, z interwencją poselską.
Panie Ministrze! Często w podręcznikach dla przyszłych prawników jako kontratyp art. 51 kw (czyli czyn noszący znamiona wykroczenia, ale w istocie nim nie będący) wymienia się przykład człowieka, który zakłóca ciszę nocną głośnym wołaniem o pomoc. Najwyraźniej w ramach wewnętrznego szkolenia funkcjonariuszy należy dodać także to, że branie udziału w publicznej dyskusji nie jest wykroczeniem z tego artykułu, ale przejawem demokracji. Z którym co prawda nie musimy się zgadzać merytorycznie, ale musimy każdy taki głos tolerować - pisze do ministra poseł Józef Brynkus z Wadowic.
"POLICJA WYSŁUGIWAŁA SIĘ BURMISTRZOWI KLINOWSKIEMU"
W całej tej groteskowej historii jest jeszcze coś o wiele poważniejszego. Poseł Józef Brynkus zwraca uwagę, że postępowanie policji w Wadowicach jest wyjątkowo służalcze wobec burmistrza Mateusza Klinowskiego.
Przypomina też sprawę sprzed kilku miesięcy, gdzie policja nagrywała uczestników demonstracji przeciwko decyzji burmistrza o zamykaniu przystanku na placu Kościuszki.
Panie Ministrze – działania policji wadowickiej wobec Rajmunda Pollaka wiążę z brakiem Pana wystarczającej reakcji na wcześniejsze jej (policji) zachowanie, gdy zastraszała ona poprzez wzywanie na przesłuchanie uczestników demonstracji w obronie przystanku autobusowego w Wadowicach. Wówczas też policja wysługiwała się burmistrzowi Klinowskiemu. Absurdalne było m. in. jej tłumaczenie, że podjęła działania na skutek anonimowego pisma przyniesionego na komisariat. Dowodzi ta odpowiedź policji, że albo jest ona nieprzygotowana do ochrony interesów obywateli (każdy może wejść na komisariat i zostawić jakikolwiek pakunek bez sprawdzenia kim on jest), albo też wysługuje się miejscowej władzy. Działania policji wadowickiej w przywołanych przypadkach (osoby przesłuchiwane w związku z obroną miejsc pracy i śledztwo pod kuriozalnym pretekstem prowadzone przeciw Rajmundowi Pollakowi) mają wyraźnie charakter zastraszania- twierdzi w swym piśmie poseł Józef Brynkus.
Dyskusja: