Politykom czasami wydaje się, że skoro już mają władzę, to wolno im więcej i nie podlegają tym samym regułom, co normalni obywatele.
Oto historia, która dotarła do nas nieoficjalnie, a która pokazuje, że w naszym powiecie jest włodarz, którego"ego" tak urosło, że nawet zwykła policyjna kontrola to już dla niego „obraza majestatu".
Otóż jak się dowiadujemy, burmistrz pewnego miasteczka został zatrzymany pod Wadowicami przez patrol policji do zwykłej rutynowej kontroli.
Na lokalnej drodze podróżował swoim pojazdem. Jego zachowanie wzbudziło podejrzenie funkcjonariuszy i ci poprosili delikwenta, by nadmuchał co nieco do alkomatu.
Wynik okazał się negatywny, alkomat nie wskazał przekroczenia dopuszczalnej normy. Burmistrz nie jechał więc „pod wpływem" i na tym normalnie sprawa by się zakończyła, ale nie w tym przypadku.
Jak udało nam się dowiedzieć, burmistrz owego miasteczka, a właściwie jego prawnicy wytoczyli ciężkie działa i złożyli skargę na policjantów do komendy.
Funkcjonariusze zostali przez nich posądzeni o nadużycie i „bezpodstawne zatrzymanie do kontroli". Skoro władza samorządowa się poskarżyła, policja będzie musiała sprawę wyjaśnić.
Czy funkcjonariusze, który zatrzymali burmistrza, rzeczywiście mogą się czegoś obawiać? Szef wadowickiej drogówki uspokaja.
Funkcjonariusze zachowali się prawidłowo. Nie ma czegoś takiego, jak bezpodstawne zatrzymanie do kontroli i bezpodstawne sprawdzanie alkomatem. Funkcjonariusz wykonując swoje obowiązki ma uprawnienia wynikające z przepisów prawa do kontroli kierowcy. W grę wchodzi bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Jeśli kontrolowana osoba nie spożywała alkoholu, to nie powinna się niczego obawiać. Na naszych drogach wciąż mamy problem z nietrzeźwymi kierowcami i stąd też działania policji, której zadaniem jest ochrona bezpieczeństwa uczestników ruchu- komentuje podinspektor Paweł Garzeł, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach.
Dyskusja: