Poniedziałek 23 lutego. W Wadowicach odbywa się właśnie walne zgromadzenie właścicieli Eko spółka z.o.o, w której gmina ma mniejszościowe udziały. Spółka zajmuje się zagospodarowaniem odpadów, prowadzi między innymi wysypisko śmieci w Choczni. Walne zgromadzenie ma wybrać nowego członka rady nadzorczej, bo burmistrz Mateusz Klinowski odwołał właśnie wszystkich dotychczasowych przedstawicieli miasta w radach spółek (EKO, Termowad i WPWiK).
Burmistrz przyszedł na walne ze swoim prawnikiem. W walnym bierze udział jeszcze przedstawiciel prywatnej spółki Empol z Tylmanowej, która w EKO ma 51 proc. udziałów, gmina Wadowice ma zaś 49 procent udziałów. W punkcie, w którym walne ma podjąć uchwałę w sprawie wyboru nowego członka rady nadzorczej, burmistrz Wadowic przedstawia swoje zarządzenie o zgłoszeniu kandydata.
Kilka tygodni wcześniej Mateusz Klinowski ogłosił nabór do rad nadzorczych spółek miejskich.
Starałem się wybrać osoby z doświadczeniem w sprawach reprezentowanej przez spółkę branży, a także z doświadczeniem prawniczym w nadzorze nad spółką. W ten sposób skompletowałem składy Rad Nadzorczych wymienionych trzech spółek - twierdzi burmistrz Klinowski we wpisie na swoim blogu.
Zgłosiło się 48 chętnych, z czego 15 spełniało wymagania i z którymi przeprowadził rozmowy. Nazwisko żadnej z tych osób nie widnieje w zarządzeniu burmistrza o wyborze kandydata do rady nadzorczej EKO, bo burmistrz zdecydował, że do rady zgłosi... Mateusza Klinowskiego.
Chwila konsternacji i decyzją walnego zgromadzenia Mateusz Klinowski zostaje członkiem rady nadzorczej prywatno-gminnej spółki EKO w Choczni.
Napływają do mnie sygnały o nieprawidłowościach na wysypisku w Choczni, datowanych jeszcze na okres sprzed „prywatyzacji". Sygnały te wymagają wyjaśnienia, czego zamierzam osobiście przypilnować. Jak pewnie czytelnicy pamiętają, interesowałem się sprawą „prywatyzacji" EKO, a tematyka śmieci i odpadów w gminie była przeze mnie nagłaśniania, do wyrzucenia śmieci pod drzwiami magistratu włącznie. Wejście do EKO jest naturalną konsekwencją tych wcześniejszych działań - napisze dzień po tym zdarzeniu Mateusz Klinowski na swoim blogu.
W innej spółce, w której gmina ma 98 procent udziałów, w Wadowickim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji do odnowionej rady nadzorczej weszli Andrzej Zieliński z Tomic, Anna Bojęś była kierowniczka wydziału ochrony środowiska w starostwie oraz adwokat Magdalena Wawro z Wadowic.
Czy burmistrz mógł zgłosić sam siebie do rady nadzorczej EKO i nie złamał przy okazji przepisów antykorupcyjnych? Ustawa precyzuje takie takie sytuacje.
Zgodnie z ustawą antykorupcyjną, prezydenci, burmistrzowie i wójtowie w okresie zajmowania stanowiska lub pełnienia funkcji nie mogą być członkami zarządów, rad nadzorczych lub komisji rewizyjnych spółek prawa handlowego. Zakaz nie obowiązuje w przypadku, gdy osoby zostały zgłoszone do objęcia stanowisk w spółce prawa handlowego przez Skarb Państwa, inne państwowe osoby prawne, spółki, w których udział Skarbu Państwa przekracza 50 proc. kapitału zakładowego lub 50 proc. liczby akcji, jednostki samorządu terytorialnego, ich związki lub inne osoby prawne jednostek samorządu terytorialnego.
Co jeszcze bardziej ciekawsze kodeks prawa administracyjnego w artykule 25 mówi o tym, że kierownicy jednostek podlegają wyłączeniu w postępowaniu, gdy dotyczy to ich interesu majątkowego. Burmistrz wydając zarządzenie we własnej sprawie nie wyłączył się z postępowanie.
Czy zatem burmistrz Mateusz Klinowski mógł wydawać zarządzenie powołujące Mateusza Klinowskiego do rady nadzorczej? Prawnicy będą to pewnie jeszcze sprawdzać. Powiedzmy sobie jednak uczciwie. Dziś w Polsce pod rządami Platformy Obywatelskiej takie sytuacje są tolerowane, i nie tylko w Wadowicach, ale w wielu innych miastach prezydenci i burmistrzowie zasiadają w radach nadzorczych, co jawnie kłóci się duchem przepisów antykorupcyjnych.
Ale decyzja burmistrza mimo wszystko jest mocno kontrowersyjna. Tym bardziej, że w grę wchodzą wielkie pieniądze. Spółka Eko w Choczni z większościowym kapitałem prywatnym wygrywa przecież przetargi na odbiór odpadów komunalnych, których organizatorem jest... gmina Wadowice, kierowana przez burmistrza Klinowskiego.
Ponadto członkowie rad nadzorczych korzystają z diet. Jest to ok. 1000-1300 złotych miesięcznie. Stawki diet ustala nie kto inny jak... burmistrz Wadowic. Klinowski zapowiada, że diety nie będą podnoszone.
Mateusz Klinowski niedawno wspominał , że jego obecna pensja (11 415 zł) nie jest wcale taka wysoka. Po tym, jak został burmistrzem koszty jego życia wzrosły. Ma bowiem dwa mieszkania na utrzymaniu, jedno w Krakowie, drugie w Wadowicach, a to przecież kosztuje. Proponował nawet, by podnieść burmistrzom pensję „o minimum 10 tysięcy złotych", co wyśmiała cała Polska.
Pewną ulgą dla jego prywatnego portfela jest umowa, którą podpisał na „catering dla burmistrza". Codziennie restauracja Galicjanka dostarcza mu do urzędu kanapki, za które płaci podatnik. Czy miejsce w radzie nadzorczej spółki EKO w końcu zaspokoi jego apetyt?
Dyskusja: