Kilka razy były widziane na ulicach Jaroszowic, w Gorzeniu, czy ostatnio przy wjeździe do Wadowic od strony Suchej Beskidzkiej, przy ruchliwej drodze krajowej nr 28, tam gdzie znajduje się słynne poidło, z którego mieszkańcy czerpią wodę źródlaną.
Dzikie zwierzęta robią furorę. Zachwycają spacerowiczów, którzy wrzucają ich zdjęcia do Internetu. Trzeba jednak uważać. Dlaczego?
Zwierzęta wydają się zupełnie niepłochliwe, co dla tego gatunku jest zachowaniem dosyć nietypowym. Młode byczki - znawcy twierdzą, że są w wieku ok 2 – 3 lat - pozwalają sobie na to, by podejść do człowieka na bardzo bliską odległość. Zwierzęta podchodzą też blisko domów, wchodzą na teren gospodarstwa, nie uciekają przed spacerowiczami w lesie. Tak jakby się w ogóle nie bały.
Weterynarze ostrzegają. To może być niepokojący sygnał.
Takie rzeczy u nas. #Wadowice #Gorzeń koło źródełka.
Opublikowany przez Wadowice24.pl na 12 marca 2016
Polski jeleń to nie alaskański łoś, który spaceruje po ulicach miast i grzebią po śmietnikach. Trzeba pamiętać, że to dzikie zwierzę ma tzw. bezpieczną odległość, której nie pozwala przekroczyć człowiekowi. Jeżeli ją przekroczy, zwierzę ucieka. Jeżeli nie ucieka, coś jest z nim nie tak. Dlatego trzeba zachować i ostrożność, i zdrowy rozsądek. Zwierzęta mogą być chore na wściekliźnie, a człowiek może się od nich bardzo łatwo zarazić – ostrzega weterynarz Daniel Porzuczek.
W internecie pojawiły się komentarze, że być może „śmiałe jelenie" uciekły z hodowli. Ale w Nadleśnictwie Andrychów nie potwierdzają tej wersji. Nikt nie szuka żadnych zagubionych „jeleni hodowlanych". Leśnicy by o tym wiedzieli, tymczasem też ostrzegają przez zachowaniem tych zwierząt.
Jeleń to zwierzę, które lubi się przemieszczać i oczywiście unika człowieka. Wędruje po zmroku, w dzień zajmuje określony rewir i przeżuwa. Jeśli człowiek im nic nie robi, to rzeczywiście po długim czasie mogłyby się do niego przyzwyczaić. Nie przypuszczam, by zwierzyna była głodna i poszukiwała pożywienia w sąsiedztwie gospodarstw domowych, bo zimę mieliśmy łagodną. Na wszelki wypadek lepiej dzikie zwierzęta zostawić w spokoju – radzi Jerzy Potocki, szef Nadleśnictwa Andrychów.
Dyskusja: