Nie będziemy pastwić się nad koszykarzami, bo jak wszyscy dobrze wiedzą, grają w Skawie za przysłowiową wodę mineralną. Aby rozegrać mecz w oddalonych o 175 kilometrów Kielcach, musieli poświęcić kilkanaście godzin swojego wolnego czasu.
Do tego podróżowali w trakcie wielkiej śnieżycy, jaka sobotniej nocy ogarnęła południową Polskę. Jakby tego mało, w busie jadącym na mecz zabrakło niekwestowanego lidera Konrada Mamcarczyka, który rozchorował się na grypę.
Nie możemy jednak przejść obok wyniku tego spotkania obojętnie. 75 – punktowa przewaga w seniorskiej koszykówce nie zdarza się bowiem często. Zmierzający pewnym krokiem do II ligi kielczanie dominowali nad naszą drużyną w każdym elemencie gry.
Już po pierwszej kwarcie wybili naszym zawodnikom koszykówkę z głowy, prowadząc 28:14, a każda kolejna partia kończyła się z jeszcze większą przewagą. Ostatecznie, mecz zakończył się wynikiem 125:50 dla gospodarzy. Pod nieobecność Mamcarczyka, ciężar gry na swoje barki starał się brać Sebastian Skrok, który zdobył 16 punktów.
Podróż do Kielc w ciężkich warunkach zajęła nam prawie sześć godzin. Kiedy wysiedliśmy z busa, musieliśmy szybko się przebrać i rozgrzać, żeby zdążyć przed pierwszym gwizdkiem. Nie usprawiedliwiam tym jednak naszej porażki. Popełniliśmy bowiem mnóstwo indywidualnych błędów. Nam nie wychodziło nic, a gospodarzom wychodziło wszystko. – powiedział nam po meczu trener Skawy, Adam Kunowski.
Koszykarze mają teraz dwa tygodnie przerwy, aby odetchnąć po bolesnej przegranej w Kielcach. Do ligowej rywalizacji powrócą 8 lutego, kiedy to zagrają na wyjeździe z Niwą Oświęcim.
Politechnika Świętokrzyska Kielce 125:50 (28:14, 32:12, 38:14, 27:10) Skawa Wadowice
Skawa: Płonka (9), Grządziel (0), Wróbel (5), Rejowski (3), Pabich (8), Jochymek (7), Skrok (16), Hajdyła (2).
Dyskusja: