LISTEM OTWARTYM CHCĄ NAM ZAMKNĄĆ USTA
Stowarzyszenie Dać Szansę opublikowało we wtorek (23.09) w internecie „list otwarty", w którym zarzuciło portalowi Wadowice24.pl i mnie jako autorowi, że jest poddawane „ciągłych atakom" i umieszczamy „informacje, które godzą w dobre imię Stowarzyszenia, jego założycieli, członków Zarządu, a tak naprawdę w chore niepełnosprawne dzieci".
List otwarty, pełen emocji i fałszywych oskarżeń, jest poniekąd anonimowy (bez podpisów), podobno napisał go „zarząd stowarzyszenia". Prezesem zarządu jest Nomen Omen Bogumiła Jończyk, żona starosty Jacka Jończyka, kandydata na burmistrza i założyciela komitetu Nowoczesny Samorząd. To nie pierwsze tego typu emocjonalne wystąpienie.
Tydzień temu podczas konferencji prasowej, gdy zadałem pytanie Jackowi Jończykowi, czy podpisywał umowy z żoną i synem, nie potrafił mi odpowiedzieć. Ale za to wówczas podniesionym głosem pouczał mnie, co jest moralne, a co moralne nie jest. Jończyk powiedział nawet, że „nie życzy mi by kiedykolwiek, mnie lub moją rodzinę dotknęła choroba dziecka niepełnosprawnego" (cytuję z pamięci).
RADA DLA JOŃCZYKA: BĄDŹ PAN MĘŻCZYZNĄ!
W mojej opinii Jacek Jończyk jeśli nadal będzie szedł tą drogą, zasłanianiem się „dziećmi niepełnosprawnymi" w politycznej kampanii wyborczej, oraz jeżeli nadal będzie wykorzystywał stowarzyszenie do takich celów, sam wystawia sobie odpowiednie świadectwo.
Rozumiem po ludzku, że ujawnienie faktów dotyczących wspierania przez powiat pod jego rządami organizacji, których prezesami są żona i syn, jest dla samego kandydata kłopotliwe. Rozumiem, że Jacek Jończyk ma z tym osobisty problem.
Ale na miły Bóg, panie Jończyk, bądź pan mężczyzną i przestań się pan zasłaniać „chorymi dziećmi niepełnosprawnymi" i oświadczeniami pisanymi przez żonę prezeskę!
Chcę stanowczo oświadczyć, że portal Wadowice24.pl w swoich publikacjach nie zajmował się działalnością charytatywną Stowarzyszenia Dać Szansę, a jedynie sprawą udziału starosty Jacka Jończyka w podejmowaniu decyzji finansowych na rzecz organizacji prowadzonych przez Jończyków i podpisywaniem z nimi umów.
W naszych tekstach zajmujemy się problemem konfliktu interesu polityka oraz coraz głośniejszymi w mieście podejrzeniami o „prywatę". Chcemy to wyjaśnić od początku do końca i na dobrą sprawę Jackowi Jończykowi też powinno na tym zależeć.
NAPISALIŚMY PO PROSTU PRAWDĘ
Wierzymy, że zarówno nasi czytelnicy, jak i rodzice oraz członkowie stowarzyszenia mają pełne prawo wiedzieć, na co idą ich pieniądze. Wierzymy też, że działalność stowarzyszenia służy dzieciom i ich rodzicom. Mamy jednak ograniczone zaufanie do polityków, w tym kandydatów typu Jacek Jończyk, którzy gdy zadajemy konkretne pytania denerwują się i zamiast udzielać merytorycznej odpowiedzi atakują oskarżeniami.
Zapewniam też moich czytelników, że żadne absurdalne i emocjonalne wystąpienia Państwa Jończyków nie zamkną nam ust. Nie zniechęcą nas do dalszego ujawniania kolejnych faktów, które wychodzą na jaw. W swej pracy ważymy też słowa i bez emocji podajemy czyste fakty. Czytelnicy niech sami ocenią.
Trwa obecnie kampania, w sądach obowiązuje szybki tryb wyborczy. Gdyby którykolwiek z naszych tekstów zawierał nieprawdę, to sztab Jacka Jończyka mógłby bardzo szybko pozwać redakcję do sądu i w ciągu 24 godzin uzyskać korzystny dla siebie wyrok, a my musielibyśmy wszystko odwołać. Dlaczego do tej pory ani Jacek Jończyk, ani Bogumiła Jończyk, ani cały sztab kandydata Jończyka tego nie zrobili? Ano dlatego, że napisaliśmy prawdę.
W przeszłości ja i moja żona przekazaliśmy odpis 1% procenta z podatków na Stowarzyszenie Dać Szansę. Wobec tak nieuczciwego stanowiska zarządu tej organizacji będziemy musieli jednak w przyszłości od tego odstąpić. Co do zasady nie lubimy bowiem, gdy politycy wykorzystują chore dzieci niepełnosprawne w kampanii wyborczej.
I na marginesie, w związku z dzisiejszymi kłopotami Jacka Jończyka tak mi się przypomniało, że...
Al Capone też prowadził działalność charytatywną.
Dyskusja: