Sprawa konkursu na logotyp Wadowic ciągle żywo jest komentowana w mieście i wzbudza dużo emocji. Dzięki temu burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski znów stał się bohaterem gazet i trudno się dziwić, bo wokół konkursu narosły kontrowersje.
Przypomnijmy. 18 maja ratusz miał ogłosić wyniku konkursu na logotyp gminy. Pracę nad przygotowaniem konkursu zlecono koledze burmistrza Januszowi Gawronowi, z którym podpisano umowę zlecenie na 8100 złotych, a następnie aneks zwiększający możliwość wypłaty do 13 100 złotych w związku z tą umową. Ostatecznie do 30 kwietnia Gawron otrzymał 8904 złote, a następnie podpisano z nim kolejną umowę do 31 lipca na następne 9000 złotych już na działania promocyjne gminy.
Tyle tylko, że konkurs na logotyp, który zorganizował Janusz Gawron do dziś pozostaje nierozstrzygnięty. Projektanci wysłali 76 prac, a komisja konkursowa stwierdziła, że nie spełniają one wymogów regulaminu.
Konkurs na logotyp rozpatrywała komisja, w skład której wchodzili Marek Brzeźniak, Tomasz Wójcik i Katarzyna Jakubowska. Jak tak duża liczba projektantów, którzy uczestniczyli już w wielu konkursach na podobne logotypy, mogła nie zrozumieć zasad regulaminu, który przygotował Janusz Gawron?
Felietonista „Gazety Krakowskiej" Robert Szkutnik komentując całą sprawę w weekendowym wydaniu dziennika (22.05) zwraca uwagę, że z tym logotypem jak z Misiem prezesa Ochódzkiego z klubu Tęcza w komedii Stanisława Barei.
Nie minęło wiele czasu i znów z budżetu wyciekają publiczne pieniądze. Tym razem pod pretekstem zorganizowania konkursu na logotyp dla miasta. Władza oczywiście mogła taki konkurs ogłosić. Jednak jego przygotowaniem powinni zająć się zatrudnieni na etatach urzędnicy, posiłkując się co najwyżej opinią ekspertów. Tymczasem burmistrz podpisał umowę – zlecenie na organizację tego konkursu i załatwienie jeszcze kilku spraw z człowiekiem z zewnątrz i obiecała mu za to 13 100 zł. Całkiem niezłe wynagrodzenie za trzy miesiące ciężkiej harówy. Nasuwa mi się skojarzenie z filmem „Miś". Znowu stać nas tylko na drogie słomiane inwestycje i najlepiej być w tej robocie konsultantem - pisze Robert Szkutnik.
O co chodzi z tym Misiem? Sami zobaczcie i oceńcie, czy Robert Szkutnik ma rację.
(CIN)
Dyskusja: