To duży problem – mówią na Skarpie w Wadowicach lokatorzy bloków Spółdzielni Mieszkaniowej. Samochodów przybywa, ale miejsc parkingowych wcale nie jest więcej. Codziennie właściciele aut walczą o każdy metr wolnego miejsca, by upchać gdzieś swoje cztery koła.
Nierzadko ta walka kończy się niepotrzebnymi kłótniami, a nawet zdarza się, że ktoś przypadkowo podczas parkowania zahaczy zderzakiem o samochód sąsiada. Ci, którzy nie mają szczęścia na znalezienie wolnego miejsca postojowego, zostawiają auta na trawnikach, chodnikach i w innych miejscach, gdzie parkować nie wolno.
Raz widziałem faceta, jak rano wsiadał do samochodu przez bagażnik, bo sąsiedzi tak ciasno zaparkowali, że zastawili mu drzwi z jednej i drugiej strony - opowiada pan Krzysztof.
Na Skarpie ludzie już nieraz apelowali do spółdzielni, by coś z tym zrobiła, ale kłopotu do dziś nie rozwiązano. Między blokami nie ma już podobno miejsc, na których mogłyby powstać nowe parkingi. Przynajmniej takich nie posiada spółdzielnia.
Jest pomysł na rozwiązanie problemu. Przynajmniej na znaczne zwiększenie liczby miejsc postojowych na Skarpie - mówi nam Piotr Hajnosz.
Od kilku dni razem z kolegami zbiera podpisy pod petycją do władz miasta, by zajęły się sprawą. Chodzą od mieszkania do mieszkania, ludzie chętnie się podpisują, bo ktoś w końcu zwrócił uwagę na ważną dla nich sprawę.
W petycji zwracamy się do burmistrza Wadowic o wykup prywatnych terenów pod budowę parkingów dla samochodów. Dzisiaj z wielkim trudem parkujemy nasze samochody na ciasnych uliczkach osiedla Pod Skarpą, a pojazdów nieustannie przybywa - przekonują inicjatorzy.
Piotr Hajnosz jednocześnie kandyduje w wyborach do Rady Miasta w Wadowicach. W niedzielę (1.03) na osiedlu odbędzie się głosowanie uzupełniające.
Gdybym został radnym, będzie to pierwsza sprawa, którą się zajmę" - obiecuje Hajnosz.
Dyskusja: